literature

Wyobraznia

Deviation Actions

Muziasta's avatar
By
Published:
254 Views

Literature Text

Szkoła. Dziewczyna siedziała na pierwszej ławce i odpływała myślami, dopóki nauczycielka nie zaczęła rozdawać prac klasowych. W pewnym momencie na ławce pojawiła się kartka z czerwoną jedynką.
- No tak... - powiedziała do siebie po cichu dziewczyna. Miała ochotę wziąć kartkę i porwać ją na strzępy, lecz tego nie zrobiła. Ledwo powstrzymywała łzy rozpaczy. Miała ochotę wybuchnąć płaczem, lecz nie wypadało zrobić tego w sali. Dlatego też postanowiła zrobić inaczej.
-Pani profesor - powiedziała do nauczycielki - Czy mogę wyjść do łazienki?
A musisz koniecznie teraz? - zapytała zdenerwowana nauczycielka, która miała ochotę wydrzeć się na całą klasę za źle napisaną poprawę.
-Muszę... bo zaraz - i zaczęła udawać, że zaraz zwymiotuje.
-Skoro aż tak się źle czujesz, to może niech *** z tobą pójdzie?
-Nie, poradzę sobie - po czym szybko chwyciła torbę, znalazła w niej chusteczki i poszła w stronę łazienki.
W łazience pachniało papierosami, lecz nikogo nie zastała. Bardzo się ucieszyła. Poszła do kabiny i wybuchła płaczem.
-Jedynka, znowu! - mówiła sama do siebie. - Dlaczego znowu muszę dostać tą cholerną jedynkę! Jeszcze trochę na nie dopuści mnie ta menda do matury!
W jej głowie krążyły myśli, że znów zawiodła siebie.
-Jestem beznadziejna, nic nie umiem! Dlaczego musiałam się narodzić!?
Krokodyle łzy spływały po policzku, łapane przez chusteczkę higieniczną.
Na jej nieszczęście, do łazienki wpadła wicedyrektorka. Od razu zastukała do kabiny i oderwała dziewczynę od myślenia.
-Proszę natychmiast otworzyć!
Przerażona dziewczyna głosem kobiety otworzyła drzwi.
-Zamiast siedzieć na lekcjach palimy, co? - złowrogim głosem powiedziała dyrektorka.
-Ale ja nie paliłam, przysięgam! - próbowała się bronić dziewczyna, lecz dyrektorka odsunęła ją od toalety i zajrzała pod deskę klozetową. Tam, na nieszczęście dziewczyny pływał w wodzie papieros.
-Masz coś do powiedzenia? - dyrektorka była jeszcze bardziej wściekła.
-Ale ja nie palę! Słowo!
Nic to nie dało. Dziewczyna została zabrana do dyrektora głównego. Werdykt? Obniżenie oceny z zachowania do poprawnego. A to skutkuje niezdaniem do następnej klasy. Na domiar złego zostali wezwani jej rodzice, którzy po usłyszeniu tego wszystkiego nie mieli zamiaru usprawiedliwiać swojej córki. Wierzyli dyrekcji.
Dziewczyna została zabrana do domu, po czym przez dwie godziny wysłuchiwała wykładu na temat palenia i innych niepotrzebnych jej bzdur. W pewnym momencie się wyłączyła. Znów zagłębiła się w myśleniu o tym, jaka jest beznadziejna, że się do niczego nie nadaje. Gdy tylko rodzice wyszli z jej pokoju i zatrzasnęli drzwi, dziewczyna podeszła do okna balkonowego, po czym otworzyła je i wyszła na zewnątrz. Tam spojrzała w dół. Nie myśląc wiele, próbowała wdrapać się na barierkę, lecz marnie jej szło. Podstawiła sobie krzesło i dzięki niemu stanęła na barierce.
Poczuła, jak wiatr muska ją delikatnie po zapłakanej twarzy, rozwiewa jej długie włosy. Poczuła zapach wolności. Ujrzała, jak dwa kruki pięknie latają na niebie swój taniec godowy. Chciała być jak one, pełne swobody i wolności.

Nagle posłyszała, jak drzwi się otwierają. Ojciec ujrzawszy córkę stojącą na barierce krzyknął. Dziewczyna tak się przestraszyła, że w pewnym momencie noga jej się omsknęła z barierki, obróciła się, po czym po raz ostatni ujrzała piękny błękit nieba i tańczące na nim dwa czarne kruki.
No tak... znów to samo... myśli krążące wokół jednego tematu... ech... pragnę skończyć tak samo jak dziewczyna...
© 2011 - 2024 Muziasta
Comments4
Join the community to add your comment. Already a deviant? Log In
MaeraFey's avatar
Moim skromnym zdaniem to najlepszy z Twoich tekstów (przynajmniej z tych, które czytałam do tej pory). Bardzo dobrze zrobiłaś już na samym początku "kopiąc w tyłek" bohaterkę. Już sama jedynka sprawia, iż pojawia się nic sympatii, ale niesłuszne oskarżenie to prawdziwy majstersztyk! Czytelnik od razu bierze stronę skrzywdzonej dziewczyny, odczuwa wściekłość, jest gotów bronić jej zębami i pazurami.
Zastrzeżenia mam tylko do zakończenia. Za krótkie. Za szybkie. Przesadnie dramatyczne. Psuje cały efekt. W ogóle tekst był za krótki. Skończył się nim naprawdę zaczął. Proszę, dopisz drugą, dłuższą wersję. Wiesz, myślę, że to byłby dobry materiał na kilkusetstronicową książkę. Mogłabyś połączyć w niej wątki z innych opowiadań. Powstałoby wyjątkowe dzieło o nastolatkach. Może kilku rodziców przeczytałoby i wreszcie czegoś się nauczyło? Pomyśl o tym.
Aha, wiesz, co by się jeszcze przydało - imiona. Ich brak utrudnia (przynajmniej mi) przywiązywanie się do bohaterów... i ich odróżnianie.